Translate

piątek, 27 grudnia 2013

Jeden

 Budzik zadzwonił o 7. Niechętnie wstałam i ruszyłam do łazienki by odprawić swój codzienny 'rytuał'. Ubrałam się w ciuchy przygotowane wcześniej, czyli jasne dżinsy i zieloną luźną bluzkę z kieszonką na przodzie. Do tego dobrałam białe Conversy. Zeszłam do kuchni, w której czekała na mnie mama z pysznymi kanapkami i kawą.

-Cześć Mamuś- powiedziałam i uściskałam mamę.

-Mam dla Ciebie śniadanko. Smacznego.- odpowiedziała z uśmiechem mama.
Podczas jedzenia rozmawiałyśmy jeszcze o wyjeździe.

-Pamiętaj córciu bądź grzeczna- zaśmiała się mama.

-Mamo już nie jestem małą dziewczynką i wiem jak mam się zachować - odrzekłam.

-Dla mnie zawsze będziesz taką małą dziewczynką.

-Kocham Cię Mamo.

-Wiem córciu, a teraz leć po bagaże bo musimy już jechać- przytuliłam się do niej po raz kolejny tego poranka.
Poszłam na górę po bagaże i rozglądnęłam się po raz ostatni po pokoju. To właśnie tu spędzałam większość mojego wolnego czasu. Wszystkie smutki, nieprzespane noce i pamiętne chwile spędzone z Iwanem. Bitwy na poduszki, słuchanie płyt ulubionych wykonawców i przede wszystkim, rozmowy, długie rozmowy. Zeszłam na dół i poszłyśmy z mamą zapakować wszystkie torby do samochodu. Ruszyłyśmy w drogę. Samolot miałam o 10, a jest 8:30 ,więc mam czas. W radiu leciała właśnie piosenka R.E.M-u wspólnie odśpiewałyśmy ją całą.
Dojechałyśmy. Mama dawała mi ostatnie wskazówki.

-Jak dolecisz zadzwoń - powiedziała- Alek ma na Ciebie czekać więc transportem się nie martw.

-Mamuś.

-Tak córeczko ?

-Będzie mi Cię brakować- mama mnie czule przytuliła i powiedziała:

-Mi Ciebie też Skarbie, ale tam będziesz miała Alka. On Ci we wszystkim pomoże, nie martw się.
Niestety musiałam już iść bo zaczynała się odprawa.

Kilka minut później.

Za chwile startuje mój samolot. Jestem szczęśliwa, że po długiej rozłące zobaczę brata, ale szkoda mi mamy bo została sama.Tata, zginął w wypadku samochodowym. Brakuje mi go.. Na samą myśl o jego wspomnieniu i chwil, które z nim spędziłam chce mi się płakać. Samolot właśnie startuje więc słuchawki w uszy.
Wylądowałam. Podróż minęła nawet szybko. Zostało tylko zabrać bagaże i wyruszyć z Alkiem do mieszkania. Właśnie gdzie on jest ? Chyba nie zapomniał, że ma mnie odebrać. Zadzwonię do niego.

-Alek gdzie jesteś ?! Czekam na Ciebie na lotnisku.

-Młoda jestem w drodze.. Trening mi się przedłużył. Nie denerwuj się.

-Ok. To ja czekam na Ciebie. I mam do Ciebie prośbę.

-Jaką ? -zapytał

-Nie mów do mnie młoda!

-Haha! Zaraz będę to pogadamy .. młoda-odpowiedział.
A więc pozostało mi tylko na niego czekać. Postanowiłam, zadzwonić do mamy i powiedzieć jej, że szczęśliwie doleciałam. Schowałam telefon do kieszeni i rozglądnełam się po pomieszczeniu. Zauważyłam mały kiosk więc kupiłam sobie magazyn sportowy. Sprzedawca w kiosku był bardzo miły. Porozmawiałam z nim chwilkę na temat siatkówki gdyż kibicuję bratu i jego drużynie. Sama też gram, tyle, że dla przyjemności. Usiadłam sobie na ławce i zaczęłam czytać magazyn , po kilkunastu stronach o tematyce Polskiej reprezentacji w piłce nożnej i jej losach oraz osiągnięciach, pojawił się artykuł o Asseco Resovi, w tym wywiad z Krzysztofem Ignaczakiem. Uwielbiam go! Jego duch walki, radość  z życia oraz to jak potrafi zarazić pozytywnym myśleniem. No i „Igłą Szyte”, za przedstawienie naszej reprezentacji „od kuchni” należy mu się Oskar! Z przyjemnością przeczytałam cały artykuł. Po obejrzeniu plakatów zaczęło mi się nudzić. Czekanie na Alka zaczęło być nużące. Koło mnie przechodziła właśnie kochająca się para, trzymali się za ręce, widziałam, że byli szczęśliwi. Przypomniał mi się Iwan. Nasze pocałunki i dogadywanie się. Powspominałam sobie jeszcze te cudowne chwile, gdy nagle zobaczyłam wysokiego mężczyznę na horyzoncie.

----------------------
Oddaje w wasze ręce rozdział 1, mam nadzieje że się podoba, i jak zawsze zachęcam do komentowania.
Przy okazji mam do was prośbę. Byłabym wdzięczna za polubienie https://www.facebook.com/pages/Siatk%C3%B3wka-to-nie-gra-to-styl-%C5%BCycia/613514555383153 :)

czwartek, 26 grudnia 2013

Prolog

Stało się. To już ostatni dzień z nimi, tutaj. Wyjrzałam za okno, słońce świeciło w najlepsze, dzieci bawiły się na podwórku, owoce dojrzewały, a zieleń otaczała nas ze wszystkich stron. Zbliżające się lato w Białorusi to jednak coś pięknego. Smutno mi będzie to wszystko zostawić. Dzisiaj ostatni dzień w kraju. Zeszłam do kuchni, czekała na mnie mama, popijała kawę. Kochana przygotowała moje ulubione danie, jajecznice ze szczypiorkiem i pomidorami. W kuchni unosił się cudowny zapach kawy.



-Dziękuję mamuś! – podziękowałam jej.
-Nie ma za co córeczko. Sprawdzałaś czy przyjęli Cię na studia? – odpowiedziała z zatroskaniem. Wiem, że się o mnie martwi i o moją przyszłość.
-No właśnie. Chciałam Ci powiedzieć, że….nie, nie przyjęli mnie – powiedziałam ze smutkiem w głosie.
-Co? Jak to możliwe? – otwarła szeroko oczy ze zdziwienia – Więc co zrobisz? Zostajesz w Białorusi? Trzeba będzie wszystko odwołać – zmartwiała się, miałam wrażenie, że cały plan zaprzestania wyjazdu z kraju obmyśliła w 1 sekundzie.
-Heh, żartowałam! Przyjęli mnie!
-No wiesz co, tak starą matkę denerwować. – była na mnie lekko zdenerwowana ale co tam, po chwili wyszczerzyła się i pogratulowała.
-Mamo? Odwiedzę kilku znajomych, tak na pożegnanie, nie spodziewaj się mnie w domu zbyt szybko – przed wyjazdem do Polski chciałam się ze wszystkimi spotkać, wiedziałam, że będę miała tylko Alka.
Mama się zgodziła więc pożegnałam się z nią i ruszyłam do Olgi. Przechodząc przez bramę wejściową zobaczyłam jak ją, stała w drzwiach czekając na mnie. Jej kruczoczarne włosy, blada cera i wysoki wzrost, wyróżniały się. Każda dziewczyna zazdrościła jej wyglądu. Podbiegła do mnie.
-Heeeej moja sis! – przywitała mnie jednocześnie łamiąc moje żebra swoim mocnym uściskiem.
-Hej Olga! Jest już Iwan? –był moim chłopakiem, teraz przyjacielem, fakt nie udało nam się, ale nadal go kocham tyle, że jak kumpla.
-Nie, nie ma go. Zaraz powinien przyjść.
Weszłam do domu Olgi, było w nim zawsze czysto i przytulnie. Kominek, który stał w rogu salonu zawsze nas ogrzewał podczas zimnych wieczorów. Przechodząc przez korytarz uświadomiłam sobie, że nie odwiedzę tego miejsca przez dłuższy okres czasu. Usadowiłyśmy się z Olgą na jej wielkim łóżku, zaczęłyśmy wspominać nasze wspólnie spędzone chwile, plotkowałyśmy, rozmawiałyśmy na temat naszej przyszłości. Olga zostawała tu, w Białorusi, chciał studiować farmację. Ja za dwa dni wyjeżdżałam do Polski, dokładniej Rzeszów, będę studiować marketing i zarządzanie. Będzie ciężko, ale może nie najgorzej.
Naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Nie zważając na wszystko podbiegłam je otworzyć. W drzwiach stał Iwan, rzuciłam mu się na szyję i mocno uścisnęłam.
-Zobacz co dla Ciebie mam loczku! – wyszczerzył się i zza pleców wyciągnął cudowną srebrną bransoletkę z serduszkiem – Żebyś o mnie nie zapomniała – dodał po chwili przytulając mnie
-Nie zapomnę, nie martw się łobuzie, będziemy do siebie dzwonić a Białoruś na pewno jeszcze odwiedzę.
-Może po prostu nie jedź do Polski? Zostań tu. Przecież masz tu rodzinę Olgę no i ..mnie – powiedział to unikając mojego wzroku. Czułam, że chce tego abym została, jednakże nie mogłam. Po chwili, jego niebieskie oczy spojrzały na mnie spod prostej, brązowej grzywki. Na jego twarzy widniał smutek.
-Nie mogę, tam będę studiować, już podjęłam decyzję. I tak się spotkamy, będziesz miał mnie jeszcze dość. – powiedziałam uśmiechając się.
-Hola, hola! Ciebie nie można mieć dość!
-Haha, jeszcze się okaże. A teraz chodź do Olgi, siedzi sama w pokoju.
Posiedzieliśmy sobie trochę, pogadaliśmy no i nadszedł ten czas, musiałam już iść do domu, pożegnać się z nimi. Cholernie będzie mi ich brakować. Gdy miałam już wychodzić, Iwan złapał mnie za rękę i pocałował w policzek, tyle, że nie tak jak zawsze, z czułością. Wracając do domu myślałam o jutrzejszym wyjeździe. Smutno mi zostawiać tutaj wszystko, ale chce się rozwijać i udowodnić sobie, że potrafię. Dochodząc do domu zobaczyłam światło palące się w kuchni. To mama czekała na mnie pomimo późnej pory.
Weszłam do mieszkania i zaszłam do kuchni. Porozmawiałam z nią chwilkę i po wieczornej toalecie położyłam się do łóżka wkładając do uszy słuchawki.. nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

----------------------------
Wracam z czymś innym. Wszystkich czytelników poprzedniego opowiadania przepraszam za niedokończenie historii. A teraz zapraszam do czegoś innego ;)

Miłego czytania i jak zawsze zachęcam do czytania ;*